wtorek, 30 marca 2021

Życie w kilku światach

 Marek Raganowicz w "Znikając. Opowieść drogi" zabiera nas w bardzo niebezpieczne ściany wspinaczkowe.
Czytając tę książkę wciąż zadawałam sobie to ważne pytanie: "Co sprawia, że człowiek zostawia codzienne obowiązki, bliskich, słowem życiową stabilizację i wyrusza w nieznane?". Za przyjaciela ma samotność, wokół siebie wszechogarniającą ciszę. Staje się cząstką mikrokosmosu.
Autor jest behapowcem od robót wysokościowych i inspektorem od instalacji na platformach wiertniczych. Ale z wykształcenia kulturoznawcą i religioznawcą, który nigdy nie pracował w zawodzie. Jego życie toczy się pomiędzy platformami, na których przez trzy tygodnie pracuje 12 godzin dziennie, niczym w korpobiurowcu, a wyjazdami w dalekie góry: Alaski, Karakorum czy Yosenity.
Po raz pierwszy w tego typu książkach oprócz wspinaczki i wszystkich tematów z tym związanych spotkałam życie, przyjaźń, słowem zwykłą codzienność.

Każdy z nas przynależy do kilku światów i nic tego nie zmieni, nawet jeśli nie chcemy o tym mówić ani tego rozumieć. Niektóre z nich mogą być niezrozumiałe i właśnie to jest piękne i odróżnia nas od robotów. Mamy prawo do niezrozumienia i życia w kilku światach - i mamy prawo o tym milczeć.
 
 
 

Po przeczytaniu "Znikając" wiem, że wspinaczka jest zarezerwowana tylko i wyłącznie dla bardzo silnych, zawziętych osób, które nie zważając na liczne niebezpieczeństwa podejmują ryzyko. Niestety również w świecie gór, na krańcach świata współczesność zaskakuje okrucieństwem. W książce znajduje się złowrogie wspomnienie ataku terrorystycznego na obóz pod Nanga Parbat podczas którego przeżył tylko jeden człowiek.
Pomimo zagrożeń, wspinacze poszukują jedności z naturą, zatem nic i nikt nie są w stanie poczucia uzależnienia zatrzymać. To ono każe wraca w góry...
Łącząca nas lina to z pozoru kawałek sznurka, w rzeczywistości jednak była czymś więcej - wyrazem jedności i form komunikacji bez słów. Po paru dniach nie musieliśmy już wykrzykiwać komend - zastępowała je przesuwająca się lina, jej długość, drgania i szarpnięcia.

Autor jest zdobywcą Polskiego Złotego Czekana i jednym z najsłynniejszych polskich wspinaczy.
Jego opowieść toczy sie spokojnym, nieco leniwym rytmem, który zniewala czytelnika i zaprasza w tereny dla większości z nas niedostępne.
Warto udać się w tę podróż.

Wydawnictwu Znak dziękuje za egzemplarz recenzencki książki.

poniedziałek, 29 marca 2021

Górski czyli własność narodu

  

Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej książki w wydawnictwie Znak wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Postać trenera Kazimierza Górskiego jest dla mnie fascynującą legendą, a równocześnie przykładem geniusza.
Kiedy egzemplarz recenzencki dotarł do mnie, oniemiałam z zachwytu. Tom jest opasły, ma 669 stron. Imponują przypisy, bibliografia i indeks osób, które zajmują w książce kilkanaście stron. Autor podkreśla, że powstanie tej niezwykłej opowieści udało się dzięki wsparciu, zaufaniu i poświęconym przez rodzinę Kazimierza Górskiego godzinom.
Na każdej stronie wspomnień i we wszystkich rozdziałach czułam to wsparcie najbliższych. Czytałam ten tytuł bez wytchnienia i zapewniam, że jest to fantastyczny prezent dla miłośników futbolu, ale nie tylko.

Autor poświęcił dużo miejsca w książce na pracę Górskiego jako trenera. Natomiast mnie urzekła ta część, która opowiada o życiu, o człowieku i o rodzinie.
Niezwykłe są wspomnienia początków czyli dzieciństwa Kazimierza Górskiego we Lwowie. Jego pierwszych kroków na boisku, opis porażek i zwycięstw oraz sympatycznego pseudonimu Sarenka, nadanego ze względu na:
Nazywają go tak, bo jest zwinny i szybki. Drybluje najlepiej w szkole: potrafi z piłką wyminąć naraz dwóch przeciwników, a pewnego razu udało mu się nawet czterech.
Kazimierz Górski wyłaniający się z kart tej książki, to osoba, która nie żyła tylko piłką nożną. Lubił czytać, rozwiązywać krzyżówki, spędzać czas z rodziną. Na pewno miałby więcej pasji, gdyby tylko czas na to pozwolił. Natomiast inni ludzie, niestety, często przesadnie żyli Jego życiem i nie wyobrażali sobie go w innej niż trenerskiej, roli. Żona uważała trenera za "'własność narodu" i nie miała nic przeciwko fanom, którzy rzucali się na Kazimierza Górskiego.

Dla mnie, selekcjoner pozostanie w pamięci człowiekiem przez duże C. Wybitnym szkoleniowcem, wspaniałym mężem, rodzicem, dziadkiem. Dzisiaj, takich osobowości, ludzi honorowych, nigdy nie pchających się do pierwszych rzędów, trzeba szukać ze świecą.
Ponieważ trener znany był jako mistrz puenty, zakończę recenzję takim odwołaniem.
Wnuczka, Berenika, wspomina dziadka jako uroczego człowieka, który śpiewał jej kołysankę znaną mu z młodości; wykonywali ja Tońcio ze Szczepciem:
Jak zarobim dwieści złotych to ci kupim cudny dom. Będziesz spała jak królowa na łóżeczku z białych róż. Dobranoc, oczka zmruż.
Myślę, że do tej książki będę często wracać. Jest w niej tyle wartości, że za każdym razem odkryję coś innego.
Polecam!

Dziękuję wydawnictwu Znak za egzemplarz recenzencki książki.

wtorek, 9 marca 2021

"Strażniczka Słońca" Maja Lunde

               


 "Strażniczka Słońca" to nieoczywista baśń dla dzieci i dorosłych. Historię poznajemy głębiej dzięki wspaniałym ilustracjom Lisy Aisato. Są tak realistyczne, a ich niezwykłe, żywe kolory dają fantastyczne piękno, które zostało ze mną na bardzo długo. Ilustracje nie są w tej książce tylko standardowymi prostokątami w tekście. One wręcz tańczą w opowieści, uzupełniają ją i dobarwiają. Na wyciągniecie ręki mamy m.in.: przepiękne, żywe kwiaty, łąkę i obrazy gorącego słońca.

W kolejnych rozdziałach książki obserwujemy życie Lilii, która swoje imię zawdzięcza kwiatu zakochanemu w słońcu. Dziewczynę, po stracie rodziny, wychowuje dziadek. Lilia jest bardzo smutna, smutkiem samotności, którą stara się przepędzić chodząc po lesie, gdzie pełno mchu, jedynej rośliny nie potrzebującej światła. Miasteczko, w którym mieszkają jest ponure, pełne żalu i lęków mieszkańców. Brak mu słońca.

"Słońce za którym tęskniłam przez całe życie odebrało życie moim najbliższym"

Dziadek Lilii nosi w sobie tajemnicę, którą dziewczyna za wszelką cenę chce rozwiązać i odkryć. W jaki sposób mrok i smutek uda się pokonać Lilii, koniecznie przeczytajcie sami.

Autorce udało się w tej bajkowej opowieści stworzyć niezwykły klejnot. Poruszyła mnóstwo strun wrażliwości, czułości i empatii. Zwróciła uwagę na uczucie przyjaźni, jakże często zapomniane w dzisiejszych czasach. Rozdział po rozdziale pisarka potęgowała napięcie, które napędzało mnie do zagłębienia się z przyjemnością w tę baśniową opowieść i w kolejne odsłony przygód Lilii oraz chłopca o imieniu Storm i jego psa Błyskawicy.

Opowieść, jak to w bajkach, kończy się optymistycznie. Moim zdaniem, takie zwieńczenie jest, szczególnie w obecnym czasie, istotne i ważne dla nas wszystkich.
Polecam zapoznanie się z tą historią wspólnie z dziećmi. Nie będziecie żałować wyprawy do krainy, gdzie Strażniczka Słońca zatrzymała czas.

"Przetrzymywanie słońca w skalnej , ciemnej grocie jak w więzieniu było jedyną rzeczą, która miała dla niej znaczenie. Tylko po to żyła"

Ocena: 8/ 10
Wydawnictwu Literackiemu dziękuję za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki.

niedziela, 7 marca 2021

"Piętno Katriny" Agnieszka Bednarska

 


Recenzja przedpremierowa.
Premiera 10 marca 2021 r.

Gorzka Czekolada nie zawodzi. Ta seria trafia w punkt moich czytelniczych oczekiwań. Tym razem czułam się jak na seansie spirytystycznym. Umarli chodzili między żywymi, czasami trudno było ich od siebie odróżnić.
Miejsce akcji, to maleńkie miasteczko w Luizjanie – Norco Valley, nawiedzone w 2015 r. przez huragan Katrina. Do tego postapokaliptycznego krajobrazu sprowadza się rodzina z tajemniczą przeszłością. Rebeka zajmuje się domem i wychowaniem kilkuletniego syna Markusa. Mąż, Hubert, podejmuje pracę jako psychoterapeuta. Właśnie w pracy spotyka Polkę - Amy ( skrót od imienia Amanda), która na prośbę Huberta zostaje powiernicą Rebeki - kobiety w depresji po tragicznej śmierci nastoletniego syna Travisa.

Autorka w książce stawia bardzo trudne pytania, m.in.:”Co dzieje się z człowiekiem, gdy traci poczucie bezpieczeństwa i kiedy żyje w ciągłym lęku?” Opis Norco Valley i mieszkających w nim ludzi, przeżywających różnorodne traumy, przeraża. W miasteczku po 13 latach od przejścia huraganu panuje psychoza. Ludzie cierpią na zespół stresu pourazowego, ale czasami bardziej niż terapeuty potrzebują egzorcysty. Wszyscy żyją w mieście duchów. W domu Rebeki i Huberta zaczynają pojawiać się dziwne postacie i dziać się niesamowite rzeczy, nie mające nic wspólnego z logiką.

Źródłem ich psychicznych problemów stały się przeżycia związane z kataklizmem. Bezsilni wobec żywiołu, tracili bliskich i wszyscy stali się świadkami Apokalipsy”.

I tutaj chylę czoła przed autorką, p. Agnieszką Bednarską. W mistrzowski sposób potrafiła opisać emocje, uczucia i złe przeżycia zarówno głównych bohaterów, jak i mieszkańców Norco Valley. Stawiała mnóstwo pytań, które budowały nastrój grozy, tajemniczości, a momentami wręcz nieprzewidywalności i zaskoczenia. Czytając rozdział po rozdziale próbowałam znaleźć odpowiedź na to najważniejsze pytanie, a mianowicie:„ Co nie pozwalało zmarłym zaznać spokoju i dlaczego wciąż pojawiali się w miasteczku?” Rozwiązanie mnie zaskoczyło. Nie zdradzę go, bo to klucz do „Piętna Katriny”, a nie chciałabym odbierać przyjemności czytelnikom, z dochodzenia do meritum sprawy. Dodam tylko, że autorka posłużyła się podobnym zdarzeniem, które wydarzyło się we współczesnej rzeczywistości, o czym napisała w posłowiu.

Po lekturze tej książki został ze mną obraz doktora Huberta, z ukrytym poczuciem wyższości i jego żony, Rebeki, która krok po kroku stała się ofiarą manipulacji. Ich historia jest niesamowitym studium rozpadającego się małżeństwa, w którym żona próbuje odzyskać panowanie nad swoim życiem.
Moim zdaniem, warto sięgnąć po ten tytuł i z bardzo bliska przyjrzeć się ludzkiej naturze, a w szczególności złu, które tkwi w każdym z nas.

Dla nieprzekonanych cytat:
Śmierć nie miała tu żadnych kryteriów, po prostu przeszła przez to miasto z siecią rozpostartą jak skrzydła, zagarniając w nią każdego, kto stanął jej na drodze”.

Dziękuję wydawnictwu Media Rodzina / https://www.mediarodzina.pl/
 za egzemplarz recenzencki książki.