wtorek, 24 listopada 2020

Jak ratowaliśmy Wigilię

 

Jak co roku o tej porze pytamy:
Czy jesteście gotowi na odliczanie?
Zapraszamy na 25 grudniowych
(i jeden styczniowy!)
wieczorów z książką:

Jak ratowaliśmy Wigilię



 
tekst: Ellen Karlsson
ilustracje: Cecilia Heikkilä
 
tłum.: Anna Czernow
 

twarda oprawa,
płócienny grzbiet
 

108 stron
 
wiek: 4+

Pełna świątecznych tradycji opowieść w 25 rozdziałach do czytania w każdy grudniowy wieczór aż do Bożego Narodzenia! Plus epilog w rozdziale styczniowym.

W zerówce u Tima aż do ferii świątecznych codziennie ktoś inny będzie zrywał kartkę z kalendarza. Ten, komu przypadnie Wigilia, powinien dobrze jej pilnować, bo jak powiedziała pani, jeśli coś się stanie z kartką, to świąt nie będzie. Timowi bardzo zależy, żeby kartka z dwudziestym czwartym grudnia trafiła w jego ręce, ponieważ jest przekonany, że tylko on odpowiednio się nią zaopiekuje. Nagle wydarza się coś nieprzewidzianego. Święta są zagrożone! Tim i jego koleżanka Esme muszą stanąć na głowie, by uratować Wigilię.


Wsponienia Obamy biją rekordy

 


 

Wspomnienia byłego prezydenta Baracka Obamy biją rekordy sprzedaży i to nie tylko nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Niemczech.

Tylko w ciągu pierwszych 24 godzin książka „A Promised Land” sprzedała się w Ameryce Północnej w nakładzie 890 tys. egzemplarzy. Dotyczy to wersji audio, e-booków i zamówień w przedsprzedaży.

Anglojęzyczne wydanie ukazało się w USA i Kanadzie nakładem wydawnictwa Crown/Penguin Random House oraz w Wielkiej Brytanii i na obszarze Wspólnoty Narodów nakładem wydawnictwa Viking wchodzącego w skład Penguin Books w Penguin Random House UK.

Wydawca David Drake powiedział agencji prasowej AP: „Jesteśmy zdumieni ze sprzedaży pierwszego dnia. Odzwierciedla ona powszechne podekscytowanie, jakie czytelnicy odczuwają z powodu długo oczekiwanej i wyjątkowo dobrze napisanej książki prezydenta Obamy”.

Wydawca zwraca uwagę, że jedyną książką byłego mieszkańca Białego Domu, która zbliża się do bestsellera Obamy, jest dzieło jego żony Michelle, której publikacja „Becoming” (polskie wydanie – Agora) osiągnęła dotychczas sprzedaż w wysokości 10 mln egzemplarzy na całym świecie.

Pamiętniki Baracka Obamy nie były tanie dla wydawców: mówi się, że pakiet (obejmujący prawa do książek Michelle Obamy) kosztował 65 mln dolarów. W procesie przetargowym wygrał Penguin Random House.

Według „New York Times” na początek wydrukowano prawie 6 mln egzemplarzy w języku angielskim, z czego 3,5 mln na rynek amerykański.

Jak powiedział “Bibliotece Analiz” Paweł Sławatycki, prezes zarządu drukarni CPI Moravia, ponieważ amerykańskie drukarnie nie były w stanie sprostać zadaniu, 1,5 mln egzemplarzy zostało wyprodukowanych w Niemczech i wysłanych do USA.

Heidrun Gebhardt, rzecznika niemieckiego wydawcy – Penguin Verlag/ Verlagsgruppe Random House, poinformowała, że na początku do sprzedaży wprowadzono 300 tys. niemieckojęzycznych wydań, a drugi nakład wyniósł 100 tys. egzemplarzy.  Trzecie wydanie – z kolejnymi 100 tys. egzemplarzy – już jest „zainicjowane”. Jak przewiduje, pół miliona zostanie osiągnięte w pierwszym tygodniu – co przy cenie detalicznej 42 euro powinno odpowiadać sprzedaży na poziomie 21 mln euro.

Dotychczas sprzedano prawa do wydań w 19 językach, w tym w rumuńskim, fińskim, portugalskim i chińskim. W przygotowaniu jest sześć innych wersji językowych.

Polskie wydanie przygotowuje Agora.

„Ziemia obiecana” w tłumaczeniu Dariusza Żukowskiego ukaże się 17 marca 2021.

“To poruszająca i bardzo osobista relacja 44. prezydenta Stanów Zjednoczonych z historycznych wydarzeń. Najbardziej oczekiwana książka roku ukazuje się jednocześnie w 24 językach” – informuje wydawca.

We wspomnieniach z czasu prezydentury Barack Obama przedstawia dzieje nieprawdopodobnej przemiany młodego, poszukującego własnej tożsamości człowieka w przywódcę wolnego świata. Ukazuje zarówno swoje polityczne dojrzewanie, jak i przełomowe momenty pierwszej kadencji swojej, przypadającej na czasy dramatycznych zmian i zawirowań, prezydentury.

Autor zaprasza czytelników do Gabinetu Owalnego i Sali Sytuacyjnej Białego Domu oraz zabiera ich w podróż do Moskwy, Kairu, Pekinu i wielu innych miejsc. Poznajemy tok jego myślenia, gdy organizuje gabinet, zmaga się z globalnym kryzysem finansowym i mierzy z Władimirem Putinem, spiera się z generałami o amerykańską strategię w Afganistanie, podpisuje reformę Wall Street, reaguje na niszczycielską eksplozję platformy wiertniczej Deepwater Horizon i zezwala na przeprowadzenie operacji Trójząb Neptuna, w której ginie Osama bin Laden.

“To niezwykle osobista i autorefleksyjna opowieść o człowieku, który założył się z historią – zaangażowanym animatorze społecznym poddanym próbie światowej polityki. Obama otwarcie pisze o siłach, które w kraju i za granicą stały mu na drodze, oraz o tym, jak życie w Białym Domu wpłynęło na jego żonę i córki. Nie obawia się mówić o wahaniach i rozczarowaniach, jednak nigdy nie wątpi w słuszność swojego przekonania, że w ramach wielkiego, amerykańskiego eksperymentu zawsze możliwy jest postęp.Były prezydent Stanów Zjednoczonych przypomina również, że demokracja nie jest darem z niebios – trzeba ją dzień po dniu wspólnie budować na fundamencie empatii i porozumienia” – informuje Agora.

Ruszyła przedsprzedaż książki na Kulturalnysklep.pl oraz na Empik.com.

 Wydanie amerykańskie dostępne jest w Polsce m.in. na platformie Allegro, w Multiszop.pl, Bookoff.pl i Aros.pl.

Autor: ET

Hermann Hesse - Kuracjusz. Podróż norymberska

 

 Moja ulubiona pisarka Lisa Gardner zamieściła na swojej stronie internetowej "Modlitwę pisarza", w której m.in. znalazło się takie przesłanie : 

"Obyś zawsze cieszyła się podróżą, która prowadzi do słowa koniec".

Czy takie emocje towarzyszyły mi podczas czytania książki Hermanna Hesse pt.:"Kuracjusz. Podróż norymberska"?

Otóż, była ich mieszanka. Na początku odczuwałam lekkie zdziwienie, które im bardziej w głąb książki, przybierało na sile.

Zadawałam sobie pytanie, jak to możliwe, ze twórca "Siddharthy" i "Wilka stepowego" zajął się tak błahym tematem. 

46 letni, pierwszoosobowy narrator przyjeżdża do szwajcarskiego uzdrowiska Baden celem wyleczenia dny moczanowej i rwy kulszowej. W książce jest przede wszystkim obserwatorem innych kuracjuszy oraz powolnego, codziennego życia w uzdrowisku. Jest samotnikiem, którego drażnią inni mieszkańcy sanatorium, tryskający witalnością oraz życiem.

Ciekawie jest obserwować codzienność artysty, jego próby twórcze. Ale ponieważ prawie brakuje w tych opisach akcji, nie jest to na pewno lektura dla każdego.

Słowem, moim zdaniem ta książka jest poradnikiem dobrego odpoczynku podczas urlopu, który do dziś nic nie stracił na aktualności. Podczas odpoczynku skoncentrujmy się na sobie i pilnujmy swojego dobrego samopoczucia. Pojednajmy się z naturą, to zawsze działa. Te przesłania Hermanna Hesse są aktualne i w czasach współczesnych.

Ocena: 7/10

Dziękuję wydawnictwu Media Rodzina za przekazanie książki.



 













 

poniedziałek, 16 listopada 2020

"Dziewczyny na skrzydłach" Anna Rudnicka-Litwinek

 Seria Prawdziwe Historie wyd. Znak Horyzont jest jedną z moich ulubionych. Dostarcza wielu wrażeń, ale przede wszystkim niesie mnóstwo informacji, faktów, które zawsze intrygują i dają do myślenia.


Tym razem autorka, Anna Rudnicka-Litwinek sięgnęła po temat polskich lotniczek, o których nie wiedziałam nic. Po przeczytaniu książki okazało się, że entuzjazm oraz waleczny charakter, a także upór i wielka odwaga pozwoliły kobietom na intensywne smakowanie życia.

Młode, energiczne, nie chciały chować się po kątach. Podążały za marzeniami, w których niebo i latanie zawsze były na pierwszym miejscu.

Autorce udało się zaciekawić mnie czasami II wojny światowej, kiedy młode, polskie dziewczyny pełniły bardzo niebezpieczne zadania kurierskie, m.in. w odległej Rumunii, skąd przez Francję docierały do Anglii, by tam służyć w strukturach Brytyjskich Sił Powietrznych-ATA. Walczyły na samolotach z marzeń. Przełamując przekonanie, że:
„ Kobieta, chcąc udowodnić, że może wykorzystać zawód zastrzeżony tradycyjnie dla mężczyzn, chcąc zdobyć pozycję społeczną w typowo męskim gronie, musi dawać z siebie dwa razy tyle, co mężczyźni, robić więcej, lepiej, dokładniej, a dopiero wtedy zasłuży na przekonanie, że… jest taka, jak oni”

Swe marzenia realizowały podczas II wojny światowej, kiedy każdy lot był jak rosyjska ruletka. Pytanie: „czy uda się wylądować?” było na porządku dziennym.

Moim zdaniem, dużym atutem tej książki jest przedstawienie także współczesnych kobiet-lotniczek, obecnie walczących ze stereotypami, bardzo podobnymi do tych z okresu II wojny światowej czyli: " że niebo jest na wyłączność mężczyzn". Jakie są? W jaki sposób udaje im się pogodzić zawód pilotki z obowiązkami codziennego życia rodzinnego, małżeńskiego? Mają swoją pasję, którą ustawicznie pielęgnują i odnoszą sukcesy, ramię w ramię z mężczyznami.

Dzięki tej książce poznałam, mi.in. sylwetkę młodszej córki Józefa Piłsudskiego, która latała wbrew woli ojca. Była najmłodszą posiadaczką najwyższej kategorii szybowca -D. Pomimo braku szkoleń i doświadczenia samolotowego, w r.1942 znalazła się w ATA, gdzie rozpoczęła przygodę jako najmłodsza pilotka w wieku 22 lat i mogła latać najsłynniejszym samolotem okresu II wojny światowej - Spitfire’em.

Uważam, że wszystkie opowieści zawarte w książce są podpowiedzią dla rodziców, którzy mają obawy i nie chcą się zgodzić na spełnianie podniebnych marzeń przez swoje dzieci.
Przykład lotniczek z okresu II wojny światowej, kiedy codzienne igranie ze śmiercią sprawiło, że tym intensywniej chciały smakować życie, działa i współcześnie. Jeśli starczy siły, wytrwałości i uporu na pewno, pomimo wielu przeszkód i trudności, kobiety, które marzą o lataniu, dosięgną gwiazd.

Ocena: 9/10

Dziękuję wydawnictwu Znak Horyzont za egzemplarz recenzencki.

Pucio. Rodzinna sobota. Autor: Marta Galewska-Kustra; Ilustracje: Joanna Kłos


Kolejne, fantastyczne zaproszenie do zabawy razem z Puciem. 

Tym razem w pudełeczku razem z  puzzlami dostajemy instrukcję- jak bawić się puzzlami oraz opowiadanie do wykorzystania w trakcie zabawy.

Zaczęłam od słowa pisanego. Bo opowiadanie jest krótkie i można je czytać po kolei czyli godzina po godzinie, jak wyglądała niedziela w rodzinie Misi i Pucia. Można inaczej. Wybierając jakiś fragment puzzli i dobierając konkretny fragment.

Ale jest jeszcze wersja zupełnie autorska, zależna od Was czyli układacie puzzle i wymyślacie od początku do końca całą historię, a potem np. porównujecie ją z tą opisaną w opowiadaniu.

Co jest świetne - nikt nam niczego nie narzuca. Dlatego za każdym razem zabawa z Puciem i jego bliskimi może być tak fantastyczna. 

Każdy z uczestników zabawy może albo opowiadać o sytuacjach, które widzi na puzzlach, albo wcielać się w rolę, np. Misi. Albo zabawić się w ciąg dalszy, czyli opowiedzieć o tym, co według niego wydarzyło się po danej sytuacji, którą zobaczył na fragmencie puzzli. 

Mnie najbardziej podobała się wersja, kiedy przy czytaniu, szukałam konkretnych puzzli i układałam je według kolejności przygód i zdarzeń opisanych w opowiadaniu.

Uważam, że pomysł połączenia puzzli z tekstem opowiadania jest wspaniały. Bo ten rodzaj zabawy może "rosnąć " z małym czytelnikiem i na pewno szybko mu się nie znudzi.

Polecam serdecznie!

Ocena: 10/10

Dziękuję wyd. Nasza Księgarnia za przekazanie puzzli.


"Teksas to stan umysłu" - Artur Owczarski


Autor książki
 Teksas to stan umysłu Artur Owczarski, od 20 lat podróżuje po świecie. USA, to obok Chin ulubiony kierunek jego destynacji. Swą opowieść o Teksasie snuje leniwie, bez pośpiechu. Zaprasza nas w podróż bez biletu, ale jakże niezwykłą. Jego pogoda ducha, otwartość i serdeczność sprawiają, że rozmowy z ludźmi, odkrywanie ich pasji oraz przywiązanie do ziemi w Teksasie, staja się tak fascynujące.


Czytając kolejne rozdziały książki, przeżyłam swoisty deja vu. W dzieciństwie, z wypiekami na twarzy, pochłaniałam cykl przygód Tomka Wilmowskiego, serii, którą stworzył Alfred Szklarski. Wędrowałam razem z bohaterem po Czarnym Lądzie, Egipcie, Ameryce południowej czy dalekiej Syberii. Marzyłam o takich podróżach!

Dziś, gdy mamy świat na wyciągniecie ręki, a chwilowo pandemia zatrzymała nas w domach, warto sięgnąć po książkę, która jest podróżą po Teksasie. Dzięki wędrówkom Artura Owczarskiego możemy poczuć silną potrzebę do wyprawy w nieznane. Autorowi udała się rzecz niesłychana. Dzięki fantastycznym fotografiom i świetnym tekstom przemówił do moich, głęboko skrywanych pragnień.

Siłą opowieści w tej książce są ludzie. Sympatyczni, jowialni, otwarci. Nie może być inaczej bo „Teksas” znaczy przyjaciel i to zdecydowanie czuć wśród bohaterów książki. Poznajemy, np. 90-letniego Alfreda Anderwalda, który jest mistrzem rodeo. Zwyciężał w l. 40 i 50 ubiegłego stulecia. Opowiada z taką pasją o swoim życiu, że trudno nie otworzyć się na takie doznania. Teksańczycy są dumni i twardzi, ale to także ludzie z sercem na dłoni. Posłuchajcie, co mówi:

„Szanuj nasz styl życia, a przyjmiemy Cię z otwartym ramionami”

Jako Strusiowata nie mogłam nie zachwycić się opowieścią o posiadłości OX RANCH (o powierzchni 9 tys. ha), gdzie autor spotkał się oko w oko ze strusiem:

Nagle musze się zatrzymać, bo przez długą na kilkadziesiąt metrów groblę na jeziorze, która wiedzie moja droga, idzie struś. Przejazd jest wąski, więc nie damy rady się wyminąć. Wielki ptak kiwa rytmicznie głową i bez pośpiechu idzie w moją stronę. Muszę zaczekać, aż zejdzie z drogi, żebym mógł jechać dalej. To trwa ponad dwie minuty. Nie mogę uwierzyć w to, co widzę. Jesteśmy sami. Ja w samochodzie, z opadnięta szczęka, i on majestatycznie idący w pełnym słońcu na druga stronę jeziora. To mistyczna chwila, w której przecięły się nasze drogi”.

Zaznaczę, że i w tym magicznym, rajskim ogrodzie jest inna odsłona. Mianowicie, miejsce, gdzie można postrzelać i pojeździć czołgami z okresu II wojny światowej. Pod warunkiem dość zasobnej kieszeni – przejażdżka T34 i strzelanie będzie kosztować około 13 tys. zł.

Właściciel OX RANCH, 29-letni Brent Oxley realizuje swoją wizję niebiańskiego ogrodu, który m.in. ma na celu ratowanie gatunków zagrożonych, ale chce także uczyć ludzi historii oraz dać im się bawić.

Dla wielbicieli kuchni są też smakowite kąski, czyli opowieści o przysmakach, których koniecznie trzeba w Teksasie spróbować, a są to: hamburger z bizona, wołowina, ale przede wszystkim fantastyczne żeberka. Może przydać się też wino, o którym przeczytamy także sporo, ponieważ Teksas zajmuje zaszczytne czwarte miejsce po Kalifornii, Waszyngtonie, New Yorku i Oregonie w produkcji tego szlachetnego trunku.

To, co mnie przeraziło w tej opowieści to dramat rozgrywający się na 3 tys. km granicy z Meksykiem. Walka z przemytem narkotyków i ludzi to jedno, ale działania karteli ich bezwzględność i niewyobrażalne okrucieństwo to drugie.

Podobno nie da się zrozumieć Teksasu, nie myśląc o Meksyku, który jest jak brat, a ludzie żyją w symbiozie. Niestety opowieści zawodowego żołnierza, rodak z Gdyni, którego autor spotkał na granicy z Meksykiem, mrożą krew w żyłach. I na pewno nie są wyssane z palca.

Gwarantuję, że od tej książki będzie się wam trudno oderwać. Moim zdaniem jest wymarzonym prezentem po choinkę, np. dla przyjaciela. Być może warto najpierw taki prezent sprawić samemu sobie? I powędrować po kraju, który jest większy niż jakikolwiek kraj europejski (oprócz Rosji), gdzie następny zakręt na trasie możemy zobaczyć za…ponad 450 km!

Wielkie brawa dla wydawcy Zona Zero za szatę graficzną i piękne wydanie tej książki. Z przyjemnością kartkuje się strony, gdzie fotografie nie znajdują się przypadkowo, tylko współgrają z treścią, a kolory dobrane są w punkt. Perfekcyjna jest też twarda okładka książki.

Potknięciem są za to spore literówki oraz brak spacji między wyrazami, które wyłapałam podczas czytania. Niech korekta się wstydzi!

 Ocena:9/10

Książkę otrzymałam z klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Pucio. Co słychać? Ilustracja Joanna Kłos na podstawie książek Marty Galewskiej-Kustry

 

Chciałabym polecić piękne pudełko z puzzlami dla najmłodszych czytelników. 

Moim zdaniem, w ten, nieco odmienny sposób, możemy zachęcić maluszki do poznania i zaprzyjaźnienia się ze świetnym bohaterem książek dla najmłodszych-Puciem. 

Puzzle Pucio.Co słychać? składają się z dwunastu, dużych elementów, na których przedstawieni zostali Pucio i Misia w przepięknym otoczeniu. Jest drzewo, są ptaki, owady, zwierzęta. Dzięki rysunkom nie tylko możemy przenieść się w świat bohaterów, ale i dopowiadać ( wspólnie z maluszkiem) przygody, jakie mogą ich spotkać.
 
Bardzo podobały mi się dymki, które zawierają słowa opisujące różne dźwięki. W ten sposób, np. podczas spaceru mały czytelnik może pochylić się nad przechodzącą mrówką i przypomnieć sobie jeden z puzzli, właśnie jej poświęcony.
Gdy będziemy w lesie z maluszkiem, warto także posłuchać odgłosów, które tam spotkamy, np. skaczącej wiewiórki czy stukającego dzięcioła, a może kukającej kukułki.

Ciekawe w tym zestawie puzzli jest to, że możemy się zaprzyjaźnić nie tylko z obrazkiem, który widzimy po ułożeniu, ale i tworzyć własne, które wynikają z tej jednej sceny. Nasi uśmiechnięci radośnie bohaterowie Misia i Pucio zachęcają do takich zabaw.
 
Polecam, nie tylko dla maluszków w wieku 2+, ale i starszych odbiorców. Na pewno cala rodzina, nie będzie się nudzić przy takiej puzzlowej zabawie.

Brawo za świetne kolory i bardzo ładnie dopasowane czcionki literek w dymkach.
Polecam!!!
 
Ocena: 10/10
Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie puzzli.



niedziela, 15 listopada 2020

Cytat na dziś

 Czytając, uczestniczymy w życiu kogoś innego i stajemy się nim. Patrzymy jego oczami, odbieramy świat jego zmysłami, myślimy jak postać, która ciągnie nas za sobą.


Czerpiemy od nich (postaci literackich) pełnymi garściami i żałujemy, że one nie mogą wziąć nic od nas.

Nie ma wątpliwości, że książki nas zmieniają.

Jesteśmy tu po to, żeby czytać.

Olga Tokarczuk: Czuły narrator

środa, 4 listopada 2020

„Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939-1945". Nowa książka Sylwii Winnik

(…) Życie po wojnie już nigdy nie było takie samo. To jasne. I wciąż się zastanawiam: po co nam to wszystko było? I dlaczego tak się stało? A dziś my starsi, gdy mówimy o tragedii naszych rodzin, to po to, by nie budzić na nowo potwora nienawiści. Lecz słowa jak to słowa, szybko się ulatniają i nie zostają w sercach na długo. Tak jakby ludzie nie rozumieli, że można żyć bez wojny, bez uszczypliwości, bez nienawiści. To doprawdy proste. Ale wymaga od nas minimalnego zaangażowania.
I człowieczeństwa.

 

Szanowni Państwo,

12 listopada ukaże się nowa książka Sylwii Winnik: Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939-1945. Autorka sięga po nieznane dotąd świąteczne wspomnienia świadków historii. Inspiracją była dla niej opowieść rodzinna – wspomnienia prababci o Bożym Narodzeniu obchodzonym tuż po wojnie. W skromnych warunkach, ale w niepowtarzalnej rodzinnej atmosferze. Prababcia Emilia w czasie wojny ledwie uniknęła wywiezienia do Auschwitz. Te święta były więc dla niej prawdziwym cudem.

              Moc truchleje

Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939–1945 to zbiór wspomnień dotyczących świąt spędzonych w obozach koncentracyjnych, w kołchozach na Syberii albo w konspiracji. Te chwytające za serce historie udowadniają, że w skrajnych sytuacjach to poczucie wspólnoty z innymi ludźmi może dać nadzieję i siłę, by przetrwać.

             Wigilia

Sylwia Winnik – autorka, która ocala ludzkie historie od zapomnienia. Do tej pory ukazały się trzy jej książki. Debiut Dziewczęta z Auschwitz szybko stał się bestsellerem.


(info: wyd. Znak)