czwartek, 4 lutego 2021

"Czas tajemnic" Marzena Rogalska /recenzja przedpremierowa/

 


Są książki, którymi się nie dzielę. Których nie pożyczam. Które są tylko moje. Do nich należeć będzie Czas tajemnic Marzeny Rogalskiej.
Już sam gatunek - saga - zachęcał mnie do sięgnięcia po ten tytuł. Autorka, do tej pory nie zawiodła moich czytelniczych oczekiwań.

Było tylko jedno "ale". Czas, w którym przyszła przesyłka z egzemplarzem recenzenckim. Czas bardzo trudny, czas żałoby.
Jak mam zabrać się za czytanie, gdy w duszy tyle rozedrgania? Gdy żal za odejściem bliskiej osoby, przesłania wszystko.

Dzisiaj mogę powiedzieć, że ta opowieść, właśnie w najtrudniejszym czasie, była dla mnie jak piękna muzyka, przy której odpoczywam. Napełniła mnie spokojem i dała możliwość oddechu.

Czas tajemnic opowiada dzieje rodziny Linde. Jej najmłodszą przedstawicielkę, 16 letnią Karlę poznajemy w dniu, kiedy umiera marszałek Piłsudski. W tle mamy rodzinne miasto dziewczyny, Kraków lat 30tych. Wędrujemy wakacyjnym szklakiem Karli i do Lwowa, i do Zakopanego, gdzie na jej drodze stają: Karol Szymanowski, Kornel Makuszyński oraz Witkacy, u którego w bardzo psotnych okolicznościach zamawia swój autoportret. A wszystko to dzięki znajomościom ojca dziewczyny Emila Lindego, doktora nauk medycznych, bohatera wojennego odznaczonego Virtuti Militari.

Co urzekło mnie w 1 tomie sagi? Na pewno galeria postaci pełnych energii i charakteru. Obdarzonych ziemskimi przywarami, zaplątanych w ludzkie niesnaski i wyścig o posiadanie dóbr.
Pięknie przedstawiona jest seniorka rodu, babcia Karli – pani Aleksandra. Powoli odchodząc z padołu łez, uczy wnuczkę najpiękniejszej prawdy życiowej- bycia przy bliskiej osobie w trudzie choroby i w cierpieniu.

Myślę, że przesłaniem 1 tomu sagi jest ukochanie życia: w codzienności, w ludziach, których los stawia na naszej drodze. Jeśli dane jest nam dzielić z nimi pasje, w opowieści są to zamiłowanie do koni i jeździectwa oraz do muzyki, to nigdy nie będziemy ani samotni , ani smutni.

Czasem człowiek potrzebuje się podzielić z kimś choćby i najgłupszą nowiną, tylko po to, żeby nie być sam”.
 
W czasie gdy dom i rodzina przeżywają kryzys. Gdy przyjaźń niewiele znaczy, warto otworzyć drzwi dworu w Byszewie. Zobaczyć jego piękno i przyglądnąć się mieszkańcom. Mądrość starszego pokolenia, przekazywana z dziada pradziada, zawiera wiele wskazówek, które nie przedawniły się ani o jotę.

Dziękując za ten tom pisarce, chciałabym polecić go wszystkim wątpiącym i szukającym wsparcia. Pomiędzy kartami tej książki poczujecie klimat dworu, w którym nie będziecie gośćmi lecz mieszkańcami.
 
Ocena: 9/10

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Znak.
Premiera książki 10 lutego


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz