poniedziałek, 21 września 2020
Dzieci wygnane. Tułacze losy małych Polaków w czasie II wojny światowej - Monika Odrobińska
Wstrząsające wspomnienia okrutnego czasu. Sięgnęłam po nie, aby dopełnić
opowieści nieżyjącego już wujka, który przeżył wraz z rodzicami i rodzeństwem
piekło Syberii. Bardzo rzadko wracał myślami do tamtych dni, ale gdy o nich
opowiadał to zmieniał się cały... w przerażone okrucieństwem świata małe
dziecko. Książka wydawnictwa Znak daje nam czytelnikom możliwość pochylenia się
i zadumania nad losem ośmiu małych tułaczy, którzy gehennę Dalekiego Wschodu
przeżyli. Poznajemy prawdę o "gościnnym ZSRR", gdzie bohaterowie walczyli z
głodem, tęsknotą za bliskimi, śmiercią. Jak są odbierani dzisiaj, np. przez
młodzież ?
" Po coście tam jechali, skoro tam tak niefajnie było?" - słyszę od
nastolatków w czasie szkolnych pogadanek. Więc im tłumaczę, że nie na wakacje
tam jechaliśmy. Nawet nie z własnej woli, byliśmy przemocą wywiezieni. "To uciec
mogliście - podpowiadają młodzi.- Mieliście siekiery, topory: zatłuc sołdata i w
nogi". Dla nich wszystko jest proste jak w filmie. /.../ A jak uciec, to gdzie?
Niejeden po ciemku z wieczora za chałupę się wyprawił, to go wilki rozszarpały.
Las i dzika zwierzyna zastępowały drut kolczasty. ( wspomina Mieczysława
Pogodziński)
Czy potrafimy wyobrazić sobie nadludzko wyczerpane, "żywe
szkielety" pracujące w tajdze ponad siły za dzienną porcję chleba , która równa
była zaledwie 400 gramom? Jak żyli z wszędobylską śmiercią i chorobami -
szkorbutem, kurzą ślepotą, które dziesiątkowały szeregi zesłańców? Po latach
wszyscy mogliby się podpisać pod wierszem Broniewskiego ; " Ja wiem, że jedyna
droga do polski - to droga Golgoty" W rozdziale Aleksandra.Matka Sierot, córka
Ola wspomina swoją przejmującą samotność, wręcz swoiste okaleczenie, z którym
przyszło jej żyć przez wiele lat. Pomimo iż odnalazła matkę po latach tułaczki
po świecie, nigdy nie było między nimi wspaniałej, matczynej więzi, czułości i
miłości. Ola czuła się oszukana i niczyja. Wojna i tułaczka odebrały jej matkę.
Na szczęście w swojej rodzinie dane jej było z mężem i synem przeżyć to, czego
sama nie dostała od matki.
Inny bohater tej książki, pan Mirosław Popławski
swoje wspomnienia kończy przesłaniem: "Nie dopuście do wojny. Przy najniższych
instynktach, jakie ona wywołuje, i przy dzisiejszej zaawansowanej technologii
może nawet unicestwić naszą planetę. Na wojnie nie ma wygranych, wszyscy są
przegrani" Lektura obowiązkowa, szczególnie teraz, gdy tak łatwo zapominamy jak
ważna jest niepodległość... Ocena: 10/10 Dziękuję wydawnictwu Znak za
przekazanie książki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz