Prawie
wszyscy znają serię o
Artemisie Fowlu i jego przygodach lecz czy pamiętamy o jej autorze i innych
dziełach Colfera?
Skoro książki o Artemisie przez większość były uważane za
dobre, dlaczego reszta utworów literackich Colfera miałaby być skazana na
zapomnienie? Czy tylko prawdziwi fani Eoin’a
przeczytają to, co przez innych zostało zapomniane lub niezauważone?
Na „Listę życzeń” trafiłam naprawdę przypadkiem – szukałam Tolkiena w publicznej
bibliotece. Postanowiłam dać książce szansę i wzięłam do domu.
Od samego
początku opowieść zaczęła mnie wciągać, ale nie tak jak Fowl – był to kompletnie
inny klimat. Do tej pory dobrze wspominam ten tytuł, przy którym potrafiłam
śmiać się do łez lub płakać.
Akcja zaczyna się podczas włamania do domu
Pana Lowriego – na pozór nieczułego próchna, jednak z każdą stroną jesteśmy w
stanie lepiej zrozumieć jego intencje. Meg, nastoletnia włamywaczka i zarazem
nasza główna bohaterka, zostaje obiektem sporu w niebie i piekle. Jej dobre i
złe uczynki równoważą się, co oznacza, że zostanie odesłana na Ziemię, aby to
zmienić.
Oczywiście nie ma najmniejszego zamiaru trafić do piekła lecz na
drodze staje jej były wspólnik, szkaradny wysłannik piekła.
Czy uda jej się
wykonać odpowiednią liczbę uczynków na czas? Przekonajcie się sami!
"Lista życzeń" została wyróżniona prestiżowa nagrodą Bisto Merit Award.
"Lista życzeń" została wyróżniona prestiżowa nagrodą Bisto Merit Award.
Ocena:
10/10
Klaudia
Powiem szczerze że mnie "Artemis" pochłonął bez reszty, po ciągłym czytaniu książek o dość ciężkiej tematyce "Artemis" był jak balsam dla mojej duszy dlatego na pewną sięgnę po opisaną tu wyżej książkę. Recenzja bardzo fajna, zachęca do przeczytania i jutro dreptam do biblioteki po "Listę Życzeń"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Vanadis
Zachęcająca recenzja ;) Iii... Klaudia ty płakałaś?! :o 0.o
OdpowiedzUsuńPowiedziałam, że potrafiłam, co jednak nie oznacza, że niekoniecznie płakałam.
Usuń>: D