Jest rok 2014. Organizowane są podróże w czasie, by cofnąć się do roku 1900; a wtedy przodek prezydenta stanie się bezpłodny i nie dojdzie do ...
wojny atomowej.
Co roku , od wybuchu wojny , wybierani są nastolatkowie, którzy szkoleni są , aby wykonać misję o nazwie "Dzień Wskrzeszenia".
Kiedy wszystko zaczyna sie układać, jeden z nastolatków choruje i musi wrocić do teraźniejszości. Drugi trafia do więzienia.
Jesli chcesz dowiedzieć się czy misja pt. DzieńWskrzeszenia dojdzie do skutku , przeczytaj koniecznie tę książkę.
Moim zdaniem jest bardzo ciekawa.
Serdecznie polecam!
Ocena :10/10 Aniolik
poniedziałek, 30 września 2013
Inwazja: Bitwa o Los Angeles, reżyseria:Jonathan Liebesman
Oto i recenzja filmu z Polsatu: Inwazja: Bitwa o Los Angeles.
Cały koszmar zaczyna się już na samym początku kiedy pokazywane są nam urywane wiadomości, które oczywiście były kręcone trzęsącym się ziemniakiem chorym na Parkinsona. Nie żebym coś sugerowała, ale jak na to patrzę to myślę o Crysis’ie 2. Genialny dziennikarz w tych równie genialnych wiadomościach wspomina, cytuję „miasto jest oczarowane meteorytami”, które zbliżają się z zawrotną prędkością do Ziemi.
Potem kilka ujęć z bazy i przekaz radiowy: „pięć wrogich pojazdów. A. Zestrzelono nas” (nie muszę chyba mówić, że koleś który to powiedział miał kompletnie gdzieś to, że zaraz się rozbije i mówił to w taki sposób, którym ja obwieszczam, że ktoś musi wyrzucić śmieci, bo same się przecież nie wyrzucą).
Po tych jakże kreatywnych ujęciach dostajemy filmowym mułem prosto w twarz (widzicie, ostatnio lubię wspominać o mule, bo on wyraża więcej niż Rafaello) i przenosimy się do piętnastu dni przed inwazją. Dostajemy scenę w której sierżant biega sobie po plaży, oczywiście wszyscy niżsi rangą go wyprzedzają, mówiąc „dzień dobry”. Wiecie, twórcy chyba po prostu chcieli, żeby to wyglądało zabawnie. Byłam tak miła, że zaznaczyłam głównego bohatera na scrn’ie:
Nie, nie mogę na to patrzeć… Wolę kazać Wam oglądać scenę (oczywiście z tego samego filmu), która zaczyna się tekstem „kto ma moje tortellini?!”. ;_;
Cała akcja (<- jakby w ogóle jakaś była) zaczyna się „rozkręcać” kolejnymi ziemiankowymi wiadomościami.
Ludzie, jeżeli kiedykolwiek zostaniecie reżyserami nie uznawajcie zasady „potrząśnij kamerą – będzie bardziej dramatycznie, a scena będzie bardziej dynamiczna, bo nic ciekawego się nie dzieje” za słuszną.
OK, nasz główny bohater i… drugi (główny?) bohater oglądają właśnie te wiadomości.
Potem przemowa do jednostki, blablabla, niepotrzebnie okrążające lotnisko śmigłowce, amatorka ASG, owczarek niemiecki o imieniu Gllen, sierżant rozwala płot, jakby był ze styropianu, itp., itd.
Bardzo podobała mi się scena, w której żołnierz przestraszył się proszku Vizir – to jedno ujęcie mnie urzekło (znaczy śmieję się aż do tej pory).
Warto też wspomnieć o tym, że ten sam koleś odłączył się od oddziału, zobaczył obcego (mam na myśli kosmitę), który mu później znikł z zasięgu wzroku. Spowodowało to, że wyszedł na sam środek „dziedzińca” i świrował. Tak – środek „dziedzińca” jest punktem o dużej wartości strategicznej, bo… (dum dum dum) każdy może cię zobaczyć, a ty krzyczysz jak mała dziewczynka, kiedy atakuje od tyłu.
Och, była JEDNA wzruszająca scena, kiedy ładowali rannych przyjaciół do śmigłowca. Pamiętam, że jeden ranny powiedział „stary, dokończę tą składankę”, a ten który go ładował odparł ze łzami „przesłucham ją”, czy coś w tym stylu. Oczywiście potem kosmici zestrzelili owy śmigłowiec na ich oczach. Boże, jak ja chciałam posłuchać tej składanki. ;_;
Dalsza część Inwazji jest po prostu zwykłym przeciąganiem akcji, a potem następuje happy end (znaczy się całe miasto jest zniszczone i prawie każdy cywil martwy).
Końcowa ocena: gdyby zrobili z tego filmu Battlefield’a to bym za żadne skarby nie zagrała. Wolę patrzeć jak farba schnie.
Ocena: 2/10 (2 za kolesia, który miał głos jak smerf i efekty specjalne)
Klaudia
sobota, 28 września 2013
„Sierpniowe Niebo. 63 Dni Chwały” -reż.Ireneusz Dobrowolski
Słyszałam od samego reżysera, że starzy ludzie, którzy
widzieli ten film mieli łzy w oczach. Nie dziwię się.
Zacznę od tego co widać już na początku - film jest
wyjątkowy. Dlaczego? Otóż akcja dzieje się na zmianę
w czasie teraźniejszym, jak i w latach czterdziestych.
Charakterystyczne dla filmu jest także to, że żadna
scena nie jest wstawiona ot tak, żeby zwiększyć długość
trwania filmu.
Jest jednak coś co nie jest za bardzo klimatyczne –
mowa o ukrywającym się mistyku. Postać była aż nadto
abstrakcyjna poprzez jej tajemniczość.
Mimo to zachęcam do zobaczenia filmu, oraz pragnę
podziękować za możliwość obejrzenia „Sierpniowego
Nieba. 63 Dni Chwały”.
Ocena: 7/10
Klaudia
"Szare Śniegi Syberii” – Ruta Sepetys
Dawno skończyłam czytać, ale mimo to wciąż czuję depresyjny
klimat Szarych Śniegów Syberii. Teraz, kiedy piszę tą recenzję,
przez moje okno, zza ciemnych chmur wyłania się słońce.
Jego najjaśniejszy promień oświetla książkę, wciąż jeszcze
otwartą na ostatniej stronie. W odpowiedzi na to zjawisko
szybko zasuwam moje ciemne rolety. Nie chcę już czuć
tego, co Ruta Sepetys zostawiła w moim sercu; smutek. Nie
rozumiem – nigdy dotąd żadna książka nie wzbudziła we mnie
takich emocji, a moje serce zawsze było twarde jak kamień.
Więc czemu?
Oto moja recenzja „Szarych Śniegów Syberii”
autorstwa Ruty Sepetys:
Zacznę od tego, że moim ulubionym bohaterem jest Nikołaj
Krecki – nie wiem czemu, może chodzi o to, co mówi pod koniec
książki? Tak sobie myślę, że gdybym nie doszukiwała się
najlepszych (według mnie) charakterów w książkach, filmach,
czy grach komputerowych to w ogólnie nie zaprzątałabym sobie
głowy czytaniem, oglądaniem i graniem w gry.
Książka sama w sobie dla niektórych może być wyciskaczem
łez. Sądzę, że jest to spowodowane nadmiarem przemocy,
którą opisuje nam pani Sepetys. Tak – „nadmiarem”, bo nawet
ja czuję, że to lekka przesada. Po przeczytaniu odczuwam
też lekki niedosyt związany z niektórymi wątkami. Oprócz
tego wspomniane już dzieło literackie bardzo dobrze się
czyta (inaczej nie byłoby dziełem). Szczerzę Wam polecam
przeczytanie Szarych Śniegów Syberii i własnej oceny.
Słońce zaczyna prześwitywać przez moje rolety…
Ocena: 8/10
PS: Dobrze się czyta słuchając równocześnie Lube – Davaj Za.
PS: Już 24 X 2013 o godz. 17.00 w Klubie "Kuźnia " odbędzie sie spotkanie z autorką "Szarych Sniegów Syberii" - panią Rutą Sepetys.
Klaudia
Serdecznie dziękuję za przekazanie książki wydawnictwu Nasza Księgarnia.
Książka do wypożyczenia w naszej bibliotece szkolnej.
piątek, 27 września 2013
"Kopidoł i Kwiaciareczka" Kazimierz Szymeczko
Wątek powieści jest poprowadzony dwutorowo.
Poznajemy świat Małgosi ( Kwiaciareczki) i świat Wiktora ( który jest synem Kopidoła czyli właściciela zakładu pogrzebowego).
To ciekawy sposób na pokazanie wielu ważnych sytuacji z perspektywy dziewczyny i chłopaka.
Czy będzie spotkanie tych dwóch światów - nie powiem...Ale taka "psychologia" postaci - bardzo mnie przekonała : opisana została bardzo przekonywująco.
Właściwie z Wiktorem zaprzyjaźniłam się na kartach tej książki i to głównie dzięki niemu, uważam, że to najlepszy tytuł pana Szymeczko. Ani jego "Wywrotka" ani "Czworo i kości" nie podobały mi się.
Chociaż zdecydowanie minusem tej powieści jest tytuł- myślę, że na korzyść zadziałałaby sama "Kwiaciareczka" - wdzięcznie i dziewczęco.
Kopidoł ma zabarwienie bardzo pejoratywne i sądzę, że wielu czytelników zniechęci.
Zatem Ci , którym taki tytuł nie przeszkadza - powinni poznać historię znajomości Małgosi i Wiktora i odpowiedzieć sobie na pytanie : w którym momencie spotkanie tych bohaterów przeobrazi się w coś zupełnie innego ?...
Ocena : 6/10 O.
Dziękuję wydawnictwu Literatura za przekazanie książki.
Książka do wypożyczenia w naszej bibliotece szkolnej.
środa, 18 września 2013
"Narodziny gwiazdy" Catherine Hapka
Star Calloway ma 14 lat i jest najpopularniejszą piosenkarką pop na świecie. Wydaje się, że ma wszystko : sławę, pieniądze i fanów, ale tak nie jest. Jej rodzice i brat uznani zostali za zaginionych podczas sztormu na Florydzie. Star jest załamana...
Mimo, że od tego wydarzenia minęły już dwa lata, Star cały czas ma nadzieję, że jej rodzina się odnajdzie.
Tydzień przed kolejnym tournée Star, niektóre sprawy zaczynają się komplikować. Ktoś odwołuje rezerwacje w hotelach, połowa tancerzy nagle nie pojawia się na próbach, giną zdjęcia przygotowane specjalnie na tournée, aż w końcu znika ukochany pies piosenkarki.
Czy piosenkarce uda się pokonać te wszystkie trudności?
Kto okaże się odpowiedzialny za zaginięcie psa?
Czy odbędzie się kolejne, światowe tournée Star?
Musisz koniecznie sam się przekonać!
Przeczytaj tę opowieść, a znajdziesz odpowiedzi na pytania.
Serdecznie polecam tę książkę!
Ocena: 10/10 Aniolik
"Mity starożytnej Grecji" Robert Graves
A tutaj - wielkie zaskoczenie!Przyjemny format, odpowiednia ( czyli nie odstraszająca ) ilość stron, a przede wszystkim- bardzo przystępny język.
Nie przepadam za tego typu opowieściami, ale muszę przyznać, że styl Gravesa mnie przekonal, a miejscami wręcz zachwycił.
W sposób bardzo przystępny opowiada starożytne dzieje, co więcej potrafił mnie zachęcić do zgłebienia niektórych wątków.
Na pewno sięgnę po inne opracowania wojny trojańskiej i przygód Odyseusza.
Polecam wszystkim miłośnikom starożytności oraz tym ,którzy chcą się przekonać do tej epoki.
Ocena 8/10 Struś
Dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie tak interesującej książki.
Książka do wypożyczenia w naszej bibliotece szkolnej.
wtorek, 17 września 2013
Jubileusz
Drodzy czytelnicy Rekomendacji39!
Właśnie skończyliśmy roczek.
Jesteśmy młodzi duchem i wszystkimi przygodami, które za nami i przed nami.
Dziękujemy Wam za wszystko:
że jesteście razem z nami już rok,
że podobają się Wam nasze recenzje,
że komentujecie nasze poczynania.
Obiecujemy dostarczać Wam wielu niesamowitych wrażeń i
rekomendować bardzo ciekawe książki.
Bądźcie z nami!!!
Pozdrawiamy urodzinowo-
blogerzy z Rekomendacji39
Właśnie skończyliśmy roczek.
Jesteśmy młodzi duchem i wszystkimi przygodami, które za nami i przed nami.
Dziękujemy Wam za wszystko:
że jesteście razem z nami już rok,
że podobają się Wam nasze recenzje,
że komentujecie nasze poczynania.
Obiecujemy dostarczać Wam wielu niesamowitych wrażeń i
rekomendować bardzo ciekawe książki.
Bądźcie z nami!!!
Pozdrawiamy urodzinowo-
blogerzy z Rekomendacji39
wtorek, 10 września 2013
Ann Ladiges - "Spadaj, mięczaku!"
Książka Ann Ladiges pt;"Spadaj, mięczaku!" doskonale opisuje problemy dzieci i młodzieży z chorobą alkoholową.
Jest to kolejna ksiązka z serii Nasza Biblioteka wydawnictwa Ossolineum.
17 letni Roland opowiada historię swojego życia : jak stał się alkoholikiem i złodziejem. Mieszka w Niemczech z rodzicami, alkoholu spróbował po raz pierwszy w wieku 10 lat, uzależnił się w wieku 12 lat.
Przez kilka lat ukrywał przed rodzicami swój alkoholizm; gdy zaczynało mu brakować pieniędzy, podbierał je z portfela mamy.Przez uzależnienie, dwa razy Roland nie przeszedł do kolejnej klasy.
Pewnego dnia poznaje Elizabeth, w której się zakochuje. Dla niej postanawia rozstać się z alkoholem. Udaje mu się wytrwać jedynie dwa miesiące. Być może wytrzymałby dłużej, gdyby nie spotkał starego znajomego, który na nowo wciąga Rolanda w sidła alkoholizmu.
Jak zakończy się ta historia? Przeczytajcie sami!
Serdecznie polecam!
Ocena: 10/10 Aniolik
Książka do wypożyczenia w naszej bibliotece szkolnej.
poniedziałek, 9 września 2013
Nelson DeMille – „Szkoła wdzięku”
Przyznam szczerze, że na ten tytuł natrafiłam zupełnie
przypadkiem przeglądając
półki z przecenami „de facto”
(szukałam jednej z książek
Tom’a Clancy).
Nie lubię tego, ale
powinnam zacząć od wyglądu książki i przy
okazji pochwalę się moimi
domyśleniami a’propos numeru
modelu maski na okładce
(OR-14? ;_;). Powiem Wam, że jeżeli
ktoś nie przesypiał na
lekcjach historii to po spojrzeniu na
reprezentujący książkę
obrazek będzie w dziewięćdziesięciu
procentach wiedział co
zapisane jest na wszystkich siedemset
ośmiu stronach swojej
przyszłej, poza programowej lektury.
Osobiście tak często
spotykałam się z opisanym w dziele
literackim motywem, że
moim obowiązkiem jest wymyślić
mu jakąś chwytliwą nazwę
(niestety jestem leniem, więc nie
wykonuję tak szybko moich
obowiązków).
Kupując książkę miałam
cichą nadzieję, iż autor rozwinął
skrzydła pisząc pierwsze
słowa – w końcu to DeMille, człowiek
odpowiedzialny za takie
perełki jak na przykład „Córka
generała” (film reżyserii
Simona Westa zekranizowano w 1999
roku). Rozwinął te swoje
skrzydła. Rozwinął, a potem upadł
i tak leżał twarzą do
podłogi, od czasu do czasu podnosząc
głowę w celu sprawdzenia,
czy nie przyjechał po niego oddział
antyterrorystyczny za
bezpodstawne rzucanie mułem w
czytelników.
Mułem zaczyna w Ciebie
trafiać, kiedy Lisa i Hollis urządzają
sobie „wyprawkę” autem
(którego nazwę, miesiąc po
przeczytaniu rozdziału
byłam w stanie powiedzieć w każdej
chwili, bo autor chyba kompletnie
zwariował na punkcie
ciągłego wspominania o
modelach aut i innych maszyn). Po
tym oczywiście akcja
nabiera tępa. Podkreślam; PO TYM. Żeby
Wam nie spalić przebiegu
całej akcji powiem, że czytając to
poczujecie się mniej
więcej tak jak czytając to: „No i wtedy on
sobie podszedł do tego
kolesia – najpierw krok prawą nogą,
potem lewą, popatrzył się,
zastanowił nad życiem i śmiercią,
podrapał po tyłku,
przypudrował nosek, ściął drzewo, a
potem
w końcu go zastrzelił, no
i ten pocisk leciał, leciał, leciał. Jak
już doleciał to go trafił.
Potem nasz bohater wsiadł do Skody
super 666
tratatatata hnią hnią octavii i zorientował się,
że na siedzeniu obok leży
tost, który kosztował 30 groszy,
przystrojony był serem jak
z wczorajszej pizzy Gueseppe, czy
jak to tam się pisze – oczywiście ser pożyczył od sąsiada,
który pracuje w KGB i ma
piękny ogródek z widokiem na bratki,
gerbery, dzwoneczki,
stokroteczki i tęcze.
Jak już przejechał 3 kilometry Skodą super 666
tratatatata hnią hnią
octavią, to się zorientował, że zapomniał
odebrać syna z
przedszkola…”.
…
NIE pytajcie się, jakie
jeszcze schizofreniczne zakończenia tego
tekstu przychodzą mi do
głowy (mam dziwną ochotę dodać do
niego jednorożce). Ogólnie
chodziło mi o to, że DeMille pisze
za dużo i zbyt dokładnie o
wszystkim potrzebnym do pchnięcia
fabuły na przód, jak i tym
niepotrzebnym. Czy jego prawdziwym
celem w każdej książce
było dobicie do pięciuset stron wzwyż?
Oczywiście nie każda
książka jest idealna – tak jak nie każda
jest okropna, więc teraz
może coś pozytywnego; historia po
tym jakże dłuuuuuu…gim
„muleniu” jest całkiem interesująca.
Powiem więcej miłych słów;
z niektórymi postaciami można się
nawet utożsamić (tak –
stwierdziłam to po wymienieniu setek
minusów).
Chyba już mnie trochę
znacie i wiecie, że jestem zbyt surowa
dla niektórych tytułów,
dlatego zachęcam do przeczytania
książki i własnej oceny.
czwartek, 5 września 2013
Rick Riordan: Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Złodziej Pioruna
Główny bohater Percy Jackson sądził, że jest zwykłym nastolatkiem z dysleksją i ADHD, który chodzi do szkoły, zmaga się z problemami jak jego rówieśnicy i próbuje się uczyć. Wszystko zmienia się podczas wycieczki szkolnej do muzeum, kiedy to pani od matematyki przeistacza się w Erynię
(przerażającego potwora z podziemi Hadesu), która chce go zabić. Jego przyjaciel ze szkoły okazuje się pół człowiekiem, pół kozłem, który zabiera go do Obozu Herosów.
Czy mitologiczne potwory i bogowie olimpijscy istnieją naprawdę? Jest przecież XXI wiek! Kim jest Percy i dlaczego to on ma odnaleźć skradziony Piorun Zeusa?
Szybka akcja, ciekawa i wręcz nieprawdopodobna fabuła, niezwykli bohaterowie – wszystko to sprawia, że książka jest świetna i czyta się ją jednym tchem.
Spodoba się ona na pewno nie tylko miłośnikom powieści przygodowych i fantasy.
Niesamowite przygody bohaterów można śledzić w kolejnych częściach tej książki.
Naprawdę polecam!
Gabi
Ocena : 10/10
środa, 4 września 2013
Agnieszka Tyszka: "M jak dżem"
Książka opowiada o życiu 13-letniej Neli. Dyrektor szkoły, do której chodzi bohaterka , uważa ,że pochodzi ona z "patologicznej" rodziny. W szkole znęcają się nad nią koleżanki z klasy.
Życie Neli staje do góry nogami, gdy poznaje starszą panią Lilę. Przywraca ona codzienności Neli, trochę koloru. Dzięki nowo poznanym osobom, dziewczyna zaczyna układać swoje życie. Uświadamia sobie też,że niepotrzebnie ukrywała swoją frustrację wobec koleżanek.
Dopiero po zmianie gimnazjum przestaje bać się swoich prześladowczyń i "wygarnia" im prosto w twarz, co o nich myśli.
Książka doskonale opisuje sytuacje panujące w niektórych szkołach.
Serdecznie polecam!
Ocena : 10/10 Aniolik
Serdecznie dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie tak interesującej książki.
Książka do wypożyczenia w naszej bibliotece szkolnej.
Riordan Rick: "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Morze Potworów"
Jest to druga część przygód z serii Percy Jackson i Bogowie
Olimpijscy.
Percy’emu jakoś udaje się przeżyć siódmą klasę i nie zostać
zaatakowanym przez żadne potwory. Jednak Obóz Herosów nie jest już bezpieczny.
Ktoś otruł sosnę Thalii – granicę broniącą wejścia do obozu przed potworami.
Jeśli Percy nie znajdzie lekarstwa na czas, jedyne bezpieczne miejsce dla
herosów przestanie istnieć. Aby go odszukać, Percy wraz z przyjaciółmi musi
udać się na Morze Potworów. Po drodze czekają go niezwykłe przygody, wiele
niebezpieczeństw i niewyobrażalne potwory. Poza tym będzie musiał rozwiązać
zagadkę Wyroczni.
Czy Percy’emu uda się ocalić obóz? Czy jest wybrańcem?
Książka ta pełna jest porywających i dowcipnych wątków.
Fajne jest to, że wszystko dzieje się w świecie współczesnym: Hermes obsługuje
firmę wysyłkową, Dionizos chodzi w hawajskiej koszuli i spodenkach, a Olimp
znajduje się na 600 piętrze Empire State Building. Ta książka, to również
świetna powtórka z mitologii greckiej.
Naprawdę polecam!!!
Ocena 10/10
Gabi
Subskrybuj:
Posty (Atom)