niedziela, 1 grudnia 2013

"Igrzyska śmierci - W pierścieniu ognia" reż. Francis Lawrence



Główna bohaterka filmu Katniss, po zwycięstwie w Igrzyskach nie może przywyknąć do życia w tym, co "wygrała'' tj. dom w wiosce zwycięzców, pieniądze... mówiąc ogólnie: życie w dostatku, a wręcz przepychu.
Żeby nie zwariować chodzi na polowania, czyli walczy o tę cząstkę dawnego życia, która w dużej mierze pozwoliła jej przeżyć Igrzyska.

Prezydent Snow wyraźnie nie był zadowolony, końcówką  
ubiegłych Igrzysk, decyduje się zatem, na pozbycie się Katniss, która jest dla niego zwyczajnie "niewygodna".

Mieszkańcy wielu dystryktów biorą sobie Katniss za symbol rebeliiktóra wznieca do buntu. 

Katniss, która dzięki swojej rzekomej miłości uratowała siebie i Peetę przed śmiercią, znów staje przed próbą, w której zagrożone jest jej życie, a mianowicie: znów trafia na arenę.

Ściślej: ponieważ nastąpiło ćwierćwiecze poskromienia, prezydent Snow z pomocą swych oddanych
musiał wymyślić coś "specjalnego'' na tę okazję. 

Ostatecznie, w trzecie ćwierćwiecze poskromienia, na arenie walczyć będzie para (mężczyzna i kobieta) wybrana spośród
zwycięzców z danego dystryktu.

Film przyznam szczerze wciągający, a cała historia ma ręce i nogi. Aczkolwiek... coś tu jest nie tak.
Odniosłem delikatne wrażenie, jakby druga część filmu była tylko delikatną zapowiedzią... części trzeciej.

Powoli rozkręcająca się fabuła, problemy miłosne... wiadomo druga część musiała poniekąd najpierw "posprzątać'' po pierwszej, żeby dopiero móc się rozkręcić, ale jednakowoż...

Momentem, który jest chyba najbardziej nie do zniesienia jest to, że film urywa się w kluczowym momencie, gdy akcja już jest rozkręcona na dobre, już ma się dziać to, co nieuniknione i nagle bam... napisy.

Jest to daniem "smaczku'' widzowi na część trzecią, ale zostawienie go z takim niedosytem jest nieludzkie. Taka jest moja opinia.

Coś bardziej przyziemnego... gra aktorska jest dobra, wszystkie emocje idealnie odwzorowywały się na twarzy Katniss, zastrzeżeń nie mam. Aktorzy, typowi do tego typu filmu.
Scenografia dobra, stroje... wszystko. Było sporo podobieństwa do tego, co sobie wyobrażałem podczas czytania, i szczerze nie zawiodłem się.

Przechodząc do końca recenzji.
Najbardziej podobała mi się "środkowa'' część filmu, i śmiało wy
wystawiam ocenę 7/10 oraz zapewniam, że z chęcią odwiedzę kino w premierę następnej części. 

Przecież poniekąd o to chodzi. Koszty produkcji, same
się nie zwrócą.
                                                                                                         Bartłomiej S.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz