Po
kilku pierwszych stronach wciągnęłam się w tę historię. Niesamowite
wrażenie sprawia sposób, w jaki autorka opisuje Argentynę. Serio,
Argentyna nigdy jakoś szczególnie nie przyciągała mojej uwagi, ale ze
względu na opisy krajobrazów, sposoby życia, historię kraju… teraz
bardzo chciałabym ten kraj zwiedzić.
Pisarka, moim
zdaniem, ma urzekający, delikatny i bardzo płynny styl. Narracja od razu
przykuła moją uwagę, ponieważ jest płynna i zaskakuje czytelnika. Mnie
nawet bardziej, bo nie spodziewałam się, że znajdę w tej książce to, co
znalazłam: bardzo dobrze skonstruowaną historię i dzieje fascynującej
rodziny.
Uważam, że ta lektura jest emocjonalna i melancholijna. Momentami chciało mi się płakać z frustracji i rozpaczy, a za chwile cieszyć się szczęściem bohaterów. Gdy do tego dołączymy intrygujące postacie, rodzinne tajemnice i intrygi dostaniemy powieść doskonałą.
Uważam, że ta lektura jest emocjonalna i melancholijna. Momentami chciało mi się płakać z frustracji i rozpaczy, a za chwile cieszyć się szczęściem bohaterów. Gdy do tego dołączymy intrygujące postacie, rodzinne tajemnice i intrygi dostaniemy powieść doskonałą.
Sofia
Solanas i Santiago są kuzynami, a także najlepszymi przyjaciółmi.
Zawsze są razem, wrecz nierozłączni. Do czasu, gdy Sofia zaczyna czuć
coś więcej do Santiego i sprawy się komplikują. W końcu jest jeszcze
dzieckiem i tak naprawdę nie wie, czego tak naprawdę chce. Nie
wspominając już o reakcji jej rodziców, gdy dowiedzieli się, że Sofia
żywi takie uczucia do swojego kuzyna.
Jednak nie wybieramy, kogo możemy kochać, a Sofia i Santi w końcu zapominają o opinii innych i martwią się, czy kochają tylko siebie nawzajem. Zgodnie z oczekiwaniami, związek zostaje odkryty przez rodzinę, a Sofia jest zmuszona wyprowadzić się z Santa Catalina. Ścieżki Sofii i Santiego ostatecznie się rozeszły, a życie każdego z nich już nigdy nie będzie takie samo...
Jednak nie wybieramy, kogo możemy kochać, a Sofia i Santi w końcu zapominają o opinii innych i martwią się, czy kochają tylko siebie nawzajem. Zgodnie z oczekiwaniami, związek zostaje odkryty przez rodzinę, a Sofia jest zmuszona wyprowadzić się z Santa Catalina. Ścieżki Sofii i Santiego ostatecznie się rozeszły, a życie każdego z nich już nigdy nie będzie takie samo...
W
tej ksiażce znalazłam relację kilku pokoleń. Powiedziałbym, że
świadectwo historyczne. Odkryłam też wiele historii miłosnych. Pełen
pasji, urazy i żalu. Znalazłam przeznaczenie.. Fakt, że mogłam
towarzyszyć różnym pokoleniom tej rodziny, dał mi bardzo szerokie
spojrzenie na to, jak wyglądała rzeczywistość Argentyny w różnych
epokach. Pokochałam te postacie, jakby były moją rodziną. Odczuwałam
cierpienie każdego z nich i dzieliłam z nimi ich radości i smutki.
Myslę, że to najlepsza rzecz: czuć, że należymy do świata, który znamy
ze stron książki. I tak właśnie się poczułam, kiedy zaczęłam czytać
"Spotkamy sie pod drzewem ombu."
Sofia i Santi szczególnie utkwili mi w sercu, z bardzo szczególnych powodów. Ta dwójka ma... ekscytującą historię.
Sofia i Santi szczególnie utkwili mi w sercu, z bardzo szczególnych powodów. Ta dwójka ma... ekscytującą historię.
Zapraszam pod drzewo ombu. Mówi się , że ma magiczną moc spełniania marzeń...
Ocena:8/10
Ocena:8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz