poniedziałek, 5 października 2020

Legenda Andrzeja Zauchy

 Wybrałam tę książkę ponieważ bardzo lubię piosenki Andrzeja Zauchy. Jest w nich magia i czar. Mam wrażenie, że od zawsze nie mogłam przejść obok nich obojętnie. 

 

"Co nam pisane,
Co przepowiedziane?
Kto wrogiem będzie,
Kto przyjacielem?

Albo żałoba,
Albo wesele.
Leć zwariowany
Świecie nasz!

Powiedz w sekrecie,
Szalony świecie,
Co tam w zanadrzu
Jeszcze masz?"
(Co nam pisane, tekst A. Sikorowski, muzyka A. MLeczko)


Sięgając po pracę Katarzyny Olkowicz, dziennikarki i reporterki związanej z wieloma tytułami prasowymi oraz Piotra Barana, reportera, liczyłam na konkretne, sprawdzone informacje. Nie zawiodłam się. Od książki nie da się oderwać. Czytałam ją od ostatniego rozdziału, tego, w którym autorzy opisali tragiczne odejście dwójki ludzi. Na parkingu, tuż po spektaklu "Pan Twardowski", 10 października 1991 r. , w dniu swoich urodzin, został zastrzelony Andrzej Zaucha oraz wybranka jego serca Zuzanna Leśniak. Mordercą był mąż Zuzanny - Yves.

Do dziś pamiętam nagłówek gazety "Echo Krakowa" z informacją o tragedii. Parking na ul. Włóczków omijam szerokim łukiem. Ze strachu, z bólu. Z pytań, na które brak odpowiedzi. Dlaczego zginęły dwie osoby, a zabójca od 2015 roku jest na wolności???

Dużym atutem książki są wypowiedzi przyjaciół Zauchy - Andrzeja Sikorowskiego, Zbigniewa Wodeckiego i Krzysztofa Piaseckiego.
Dla Krzysztofa Piaseckiego cała ta historia brzmi jak bajka. "To się działo na naszych oczach, historia jak z filmu. Zaucha przyszedł do mnie i mówi ;,on mnie zabije". Ja na to "zwariowałeś, przecież to się w głowie nie mieści. Piliśmy wódkę , powiedziałem Andrzejowi, że pójdę z Yvs'em porozmawiać, przekonywałem, że on nic do mnie nie ma, więc mi nic nie zrobi, a przynajmniej dowiem się o co mu chodzi. Następnego dnia, wytrzeźwiałem rano i myślę: "Jaki to ma sens?" Zadzwoniłem do Andrzeja, a on mówi:" No co ty, gdzie będziesz chodził" I mam do dziś do siebie pretensje, że tego nie zrobiłem".

Przyjaciele wspominają rodzinę Zauchy, którą pomimo życia muzyka-tułacza tworzył. Opowiadają o niesamowitej miłości, która obdarzył żonę Elżbietę. Byli jak dwie polówki jabłek. Kiedy nagle odeszła, pokonana przez glejaka mózgu, Zaucha doświadczył ogromnego cierpienia.

Świetnym pomysłem pary twórców książki o Zausze jest rozpoczynanie każdego rozdziału innym cytatem z jego piosenek. To tworzy klimat i wciąga nas w życie piosenkarza. Portret, który wyłania się ze stron książki, to niezwykle wrażliwy, otwarty na innych ludzi człowiek. Pełen dobrej energii i siły wewnętrznej.
"Jego zabawna współpraca z Ryszardem Rynkowskim zasługuje na osobny akapit. Zaucha jest malutki, sięga Rynkowskiemu do ramienia, ale na scenie doskonale się uzupełniają. I widać, ze równie dobrze się bawią. Do historii przejdzie zapewne ich wykonanie przedwojennego hitu< Baby, ach te baby> z repertuaru Eugeniusza Bodo,

Dlaczego musiał zginąć? Czemu nikt nie był w stanie odwrócić kart losu... O tym także mówią i zastanawiają się jego przyjaciele.

W Bydgoszczy, od 2009 r. odbywa się dzięki Krzysztofowi i Pawłowi Wolsztyńskim Festiwal Twórczości Andrzeja Zauchy Serca bicie, gdzie młodzi adepci sztuki mogą zmierzyć się z tym repertuarem. Co takiego jest w Zausze, że nowe pokolenia artystów chcą go śpiewać?
"Młodzi szukają wzorców, wartości i w tekstach, i w wykonawstwie - przekonuje Kasia Moś, rocznik '87. Andrzej Zaucha jest legendą. Był fantastycznym wokalistą, wiele z jego utworów to evergreeny, które zapisały się w historii muzyki już na zawsze."

Książkę zamyka dyskografia utworów Zauchy oraz spis jego piosenek.


Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz