poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Detektyw Michał Rusinek na tropie językowych tajemnic

 

Słowa bywają nieposłuszne. Trudno ich upilnować, czasem mają szemraną przeszłość. Przekraczają granice, a nawet zmieniają znaczenie! Michał Rusinek, niestrudzony tropiciel tajemnic polskiego słowotwórstwa, wytrawny językoznawca, pokazuje pełen tajemnic i przygód świat słów zapożyczonych. Bada, skąd uciekły, śledzi, jaką drogę przeszły, demaskuje ich dziwne pochodzenie, aż wreszcie – odkrywa, skąd w ogóle wzięły się w polskich słownikach.

michalrusinek1


Szanowni Państwo, lupy w dłoń. Śledztwo rozpoczynamy od pewnego wihajstra, czyli tak naprawdę czego? Oddajmy głos detektywowi M.R.

 

Wihajster to taki przedmiot, którego nazwy akurat zapomnieliśmy. Mruczymy wtedy pod nosem: „Jak on się nazywa?”. Nasi sąsiedzi zza zachodniej granicy też czasami zapominają słów i wtedy mruczą po niemiecku: „Wie heißt er?”. I właśnie to niemieckie pytanie język polski sobie pożyczył, połączył wszystkie trzy składające się na nie słowa i zrobił z nich jedno: „wihajster”.

 

Takie pożyczone z innych języków i odpowiednio dopasowane słowa nazywamy zapożyczeniami – i o nich jest ta książka…


Co wspólnego ma indyk z Indianami? Dlaczego na śniadanie często zjadamy „złote jabłka”, a na obiad „kwiaty kapusty”? Czy traktory istniały w starożytności i co łączy jasiek z Jasiem?

wihi1



Szanowni Państwo,

odkryjmy sekrety wyrazów, których używamy codziennie, a o których tak mało wiemy! Zilustrowane fantastycznie przez Joannę Rusinek.


Premiera „Wihajstra, czyli przewodnika po słowach pożyczonych” 

– 16 września!

(info: Znak Emotikon)

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa lektura. Warto wiedzieć znać wszystkie opisane w niej ciekawostki językowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, już nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń