Blisko pół miliona egzemplarzy
W wydawnictwie Prószyński Media ukazały się bestsellerowe tytuły Marii Czubaszek: "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" (z Arturem Andrusem), "Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak" (z Arturem Andrusem i Wojciechem Karolakiem) i "Blog niecodzienny". Przyniosły wielki sukces sprzedażowy, a spotkania autorskie zawsze gromadziły tłumy czytelników. Niestety Maria Czubaszek nie doczekała premiery swojej najnowszej książki zatytułowanej "Nienachalna z urody". O tej nowej książce wydawca informuje: "Maria Czubaszek zdradza swoje sekrety i po raz pierwszy mówi o sobie tak szczerze. I tak dużo. Opowiada o ludziach, z którymi się przyjaźniła, pracowała, których mijała w życiu. Komentuje sytuację w kraju (także tę po 'dobrej zmianie'). Pewne historie, które Czytelnicy już mieli okazję poznać, wreszcie znajdują zakończenie - jak choćby ta, dlaczego nigdy nie pojechała na Galapagos i jaka jest w tym wina Marcina Wolskiego. A wszystko to, jak zwykle zresztą, jest niezwykle zabawne. Jednak tylko z pozoru jest to opowieść o niej samej. Satyryczka trzyma w rękach lustro, w którym możemy zobaczyć także siebie i wszystkie nasze wady. Niestety. Maria Czubaszek mówi wprost to, o czym każdy z nas po cichu myśli, ale boi się powiedzieć głośno".
- Mam poczucie, że Pani Maria była z nami od zawsze. Ślady swej obecności i kontaktów ze sobą zostawiała na długo. Atmosfera abstrakcyjnego żartu, porażająca inteligencja, szczerość i długotrwały zapach puenty tak celnej, że niewymagającej żadnego komentarza... jedynie zapisania. I to staraliśmy się uchwycić, zachować dla tych, którzy nie mieli szczęścia spotkać Pani Marii osobiście, a obcowali z nią dzięki jej książkom. Do dziś nie dociera do mnie, że już się nie spotkamy, że wyszła tylko na chwilę na papierosa, że spotkam ją już tylko w książkach... Nie tak miało być, przecież byliśmy umówieni, a Pani była zawsze punktualna ? przekazał Bibliotece Analiz Maciej Makowski, prezes wydawnictwa Prószyński Media. Poinformował przy tym, że książki Marii Czubaszek osiągnęły łączny nakład zbliżający się do pół miliona egzemplarzy.
I jeszcze dalszy ciąg wspomnienia ze strony Prószyński Media: "Pani Mario, jaki jest sens życia?"- to jedno z pytań, które padło w jej małym pokoju, w którym zasłony były wiecznie zasunięte. W półmroku czuła się najlepiej. Czasami całkowicie znikała w cieniu i widać było tylko żarzący się czerwienią papieros. A czasem błyskały dwa ogniki, bo potrafiła namówić na papierosa rozmówcę, niepalącego od lat.
W tym małym pokoju, zagraconym pamiątkami, przywiezionymi z wojaży przez Karolaka, powstała znakomita część jej tekstów. Także ostatnia książka. Rozmawialiśmy, redagując kolejne fragmenty. Niekiedy tak rodziły się kolejne hasła do jej alfabetu.
- Trudno coś na ten temat powiedzieć, bo życie nie ma sensu - odpowiedziała wtedy i chciwie zaciągnęła się mentolowym dymem.
- Jak to?
- To, czy ja jestem, czy mnie nie ma, jest bez znaczenia dla świata. A więc życie nie ma sensu. Urodziłam się i muszę jakoś przeżyć do chwili, kiedy to się skończy. Krzysztof Zanussi nazywał życie śmiertelną chorobą.
Chyba nikt z nas - osób, które pracowały z Nią nad tą książką - nie zaprotestował. Bo co można powiedzieć osobie, która przecież już za życia stała się częścią historii polskiej satyry.
Kiedy skończyliśmy pracę, chyba sama była zaskoczona, że tym razem wyszła jej książka inna niż zwykle. Mimo że dowcipna, jednocześnie poważna. Coś jakby rozliczenie z otaczającym światem. Mówiła o sobie, że zawsze była pesymistką, ale bardziej optymistyczną. W ostatnich miesiącach zmieniła zdanie. Uznała, że jest pesymistką bardziej pesymistyczną. Nie podobało jej się to, co widziała dokoła. Siebie nie oszczędzała nigdy. Nawet kiedy trafiła niedawno do szpitala. Od wielu lat paliła trzy paczki papierosów dziennie. Kiedy ktoś zwracał uwagę, że to trochę za dużo, potrafiła się żachnąć:
- Jestem świadoma tego, że palenie zabija. Tyle że nie od razu i nie zawsze. Wiem to po sobie, bo palę od wieków i żyję! A potem jeszcze dodawała: - Są rzeczy, które trują znacznie bardziej niż papierosy. Choćby nienawiść, lejąca się czasem z ekranów. Ona skutecznie oczadza ludzi.
Zawsze też była przekorna. Wspominając o tym, co nieuniknione, mówiła: - A po śmierci niech mnie spalą, bo brzydzę się robali. A na dodatek, na złość tym wszystkim, którzy zabraniają palić, puszczę dymek jeszcze raz, już po śmierci. Dziś poszła zapalić zupełnie sama. Tak się nie robi Pani Mario"
Przyjaciele z wydawnictwa Prószyński Media
(fran)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz