poniedziałek, 4 listopada 2013

„Percy Jackson i bogowie olimpijscy – złodziej pioruna” reż. Chris Columbus, „Percy Jackson i bogowie olimpijscy – morze potworów” reż. Thor Freudenthal


   Po książkę „Percy Jackson i bogowie olimpijscy – złodziej pioruna” sięgnąłem ,przyznam się szczerze, dlatego że ukazała się ekranizacja tego tytułu.
  W trakcie czytania , wyobrażałem sobie, jakby mógłby wyglądać film i miałem, co do niego, wysokie oczekiwania. Nie zawiodłem się!
Film był taki, jaki sobie wyobrażałem : pełen akcji, co mnie ucieszyło, aktorzy jak i głosy były świetnie dobrane.
Najbardziej podobała mi się postać Anabeth. 
Niestety nie obyło się bez ( dość sporej ) zmiany fabuły. 







Druga część książki zachwyciła mnie tak, że nie mogłem się od niej oderwać  i przeczytałem w ciągu kilku godzin. Na film czekałem (aż !!!) 3 lata i tak samo jak w przypadku I części miałem bardzo wysokie oczekiwania. 

  Niestety tym razem zawiodłem się. Często w filmach tego typu mitologia jest zmieniana. W większości wypadków,  są to drobiazgi, słabo zauważalne dla osób, które taką tematyką się nie interesują. Ale w tej ekranizacji jest inaczej. 
 Zmiana była bardzo duża i muszę powiedzieć, że mnie poirytowała.Według reżysera Kronosa zabili: Zeus, Posejdon i Hades….Dla mnie była to przesada. Niekorzystnie wypadła także zmiana wyglądu bohaterów. W pierwszej części widzieliśmy czarnowłosą tajemniczą Anabeth, która była silną, samodzielną kobietą. W drugiej części ,ta sama aktorka, zmienia kolor włosów na blond. Ale to nie jedyna zmiana. Anabeth teraz zachowuje się, jak zakochana w Percym "dziunia". 

   W pierwszej części uwielbiałem tę postać; teraz mam, co do niej, mieszane uczucia. 

W filmie pojawiła się też scena, która -  sam  nie wiem nawet, jak ją skomentować Powinno jej nie być!!!
Miałem wrażenie, że reżyser na siłę stara się przedłużyć film. 

Gdybym miał oceniać filmy , wyglądałoby to tak : 

„Złodziej pioruna” 8/10

„Morze potworów” ocena 5/10

                                                                                 Marcin P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz