Kto z nas nie słuchał piosenek „Maanamu”? Ilu z moich przyjaciół fascynowała Kora? W latach 80-tych czy 90-tych nie było prywatki, na której nie królowałyby przeboje Marka i Olgi Jackowskich.
Z niecierpliwością i wielkim apetytem czekałam na książkę Anny Kamińskiej pt.: „ Marek Jackowski. Głośniej”. Nie czytałam wcześniejszych biografii autorki ("Simona", "Wanda" czy "Kotański"), ale postać lidera i partnera Kory, współtwórcy sukcesu „Maanamu” zawsze mnie intrygowała. Tym bardziej, że do tej pory stał w cieniu żony-wokalistki. Zawsze w drugim rzędzie, sprawiał wrażenie nieśmiałego i wyciszonego mężczyzny.
Bardzo się cieszę, że powstała ta książka. Dzięki faktom zgromadzonym przez Annę Kamińską oraz wspomnieniom wielu osób, bliskich Markowi patrzymy na niego z niezwykle ciekawej perspektywy. Jest w niej zarówno miejsce na dopowiedzenia oraz na inne spojrzenia, a także mnóstwo emocji, nie spotykanych do tej pory w wywiadach czy publikacjach poświęconych Korze.
Autorka książki zaprasza nas w daleką podróż: od dzieciństwa aż po śmierć Marka. Obserwujemy jego życie od momentu, gdy jako zakompleksiony chłopiec z małej wioski niedaleko Olsztyna, zamienia się w mężczyznę, któremu najpierw, wbrew poglądom profesora z liceum, udaje się dostać na Uniwersytet Łódzki na wymarzoną filologię angielską, a następnie zaistnieć na jakże trudnym rynku muzycznym.
Postać Marka intryguje. Jest wielowymiarowa. To introwertyk, ale i ojciec w 200%. Potrafi zawalczyć o dobro rodziny i nie zgubić się w gąszczu muzycznego show businessu.
Jestem pod wielkim wrażeniem jego determinacji w dążeniu do celu, jakim było stworzenie własnego zespołu muzycznego. To, w jaki sposób to się zadziało, ile na tej drodze spotkał zakrętów, to niezwykle wyczerpujący i ciężki rozdział w życiu muzyka.
Czyta się tę biografię wyśmienicie. Została napisana w taki sposób, że z każdym rozdziałem chcemy wiedzieć więcej i wciąż podążać za Markiem. Mamy ochotę słuchać, co mu w duszy gra i z wielką przyjemnością odsłaniać kolejne karty sukcesu Maanamu.
Myślę, że dobrze się stało, że autorka nie ucieka od bardzo trudnych tematów – m.in. kłopotów w związku z Korą , konfliktów w zespole czy postawy Marka wobec drugiego syna, którego ojcem biologicznym jest Kamil Sipowicz.
Moim zdaniem, dla fanów Maanamu i polskiego rocka jest to pozycja obowiązkowa. Treść dopełniają liczne zdjęcia z życia prywatnego oraz tras koncertowych czy nagrań kolejnych płyt zespołu.
Uważam, że muzyka stworzona przez Marka Jackowskiego łączy pokolenia, czego dowodzi fakt iż po ten tytuł z dużym zaciekawieniem sięgają studenci, dla których kompozycje stworzone przez lidera Maanamu są wciąż aktualne i niezwykle atrakcyjne.
Szkoda, że Marka i Kory nie ma już wśród nas. Artyści tej rangi mogli jeszcze zapisać, na swoim koncie, mnóstwo fantastycznej muzyki. Pozostały wspaniałe nagrania.
Rekomenduję! Ta książka, to rewelacyjny prezent pod choinkę!
Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za egzemplarz recenzencki książki.