niedziela, 22 lutego 2015

"Towarzyszka Panienka" Monika Jaruzelska

Zacznę od stwierdzenia, że nie chciałam czytać tej ksiażki. Najkrócej mogę powiedzieć, że źle kojarzyło mi się nazwisko autorki...
Zachęciła mnie koleżanka: "przeczytaj,zobaczysz, jak wyglądają <korzenie> dziennikarskie p.Moniki".

Spróbowałam. Po pierwsze - nie rozczarowałam się. To już coś. Po drugie - bardzo mało jest w tych wspomnieniach polityki, a tego się obawiałam najbardziej. Że powstał obrazek rodzinny z Wojciechem Jaruzelskim, ojcem, w tle.

Na szczęście, autorka wyważyła "ilości rodzinne". Dużo miejsca poświęciła natomiast - swoim studiom i pracy zawodowej.
 Zawsze intrygowało mnie, jak wyglądały początki jej dziennikarskiej kariery w "Twoim Stylu". Teraz już wiem, że z naszej, współczesnej perspektywy, były bardzo spartańskie.

Myślę, że na "tak" przemawia forma wspomnień - krótkie rozdziały, zwykle zakończone puentą.

Moim zdaniem, bardzo odważne jest przyznanie się przez autorkę do wielu słabości. Uważam, że oświadczenie iż nie starczyło jej sił na stanie u boku, umierającej na raka babci, jest czynem dość odważnym. A jednocześnie - niesamowicie smutnym, biorąc pod uwagę, miłość jaką ta kobieta obdarzyła wnuczkę.

Sądzę, że nie jest to ksiażka dla każdego- wielu może znudzić, a dla niektórych będzie stanowić wstrząs obyczajowy. 

Zadecydujecie sami - czy warto po nią siegnąć? 
Ja, nie żałuję.

Ocena: 7/10                                                                Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz