Zastanawiałam się czym autorka zaskoczy w powieści "Dom nume pięć"?
Otóż, opowiada o 12 letnim Piotrku, pseudonim Kobra, który jest w klasie wyśmiewany z powodu słabego wzroku. Jego przeciwnikiem nr 1 jest Eryk, szef wszystkich szefów, kapitan najlepszej drużyny i najsilniejszy chłopiec w klasie.
" Stać Cię na więcej!"
Dzięki takiemu przekonaniu, we wszystkich przygodach, które wydarzą się w magicznym Domu numer pięć, Piotrek poradzi sobie z wieloma przeciwnościami natomiast jego przeciwnik, absolutnie nie.
Moim zdaniem, to dzięki spojrzeniom wgłąb siebie, przygodowa powieść dla młodzieży nabiera rumieńców. Jest marzeniem o innym życiu, o przyjaźni, a nawet miłości. Staje się bajką
skierowaną także do dorosłych, którzy jakże często zbyt szybko przechodzą nad problemami swoich dzieci, do porządku dziennego.
"Dopóki na świecie dzieciaki będą się przezywać, robić sobie krzywdę, zabierać okulary i kopać w bolące kolana, ta wojna nigdy się nie skończy!"
Zakończenie mnie zaskoczyło, było nieprzewidywalne. Przez moment wydawało mi się, że jest zbyt " dorosłe". Wkrótce, zmieniłam zdanie.
Jakie okaże się dla Was, koniecznie oceńcie sami.
Jeśli macie wątpliwości, czy ta książka jest na pewno dla Was odpowiednią lekturą, zostawiam cytat do przemyślenia:
"Wewnętrzne oko jest znacznie ważniejsze niż to "żywe" i jeżeli człowiek umie nim dobrze patrzeć, do wszystkiego może się przyzwyczaić nawet do ślepoty."
Wydawnictwu Literackiemu dziękuję za egzemplarz recenzencki książki.